Zamów korektę: erqnxpwn@ormoyrqh.cy i nie zapomnij dołączyć tekstu. Wycena jest darmowa!
Porozmawiaj z redaktorem online lub telefonicznie 502 526 076
Osoby piszące szukają często „korekty" dla swoich tekstów, bo chcą przedstawić czytelnikom tekst bezbłędny i miły w czytaniu. Często nawet piszą, że szukają „korekty językowej”. Jednak to pierwsze czytanie przez redaktora, fachowca, nie jest korektą, to jest redakcja.
Przedstawiamy tutaj profesjonalną korektę.
Istnieją dwa rodzaje korekty tekstów: językowa i wydawnicza, czyli techniczna, i obie wykonuje się po redakcji i składzie (łamaniu) tekstu.
Korekta językowa polega na wskazaniu błędów: ortograficznych, literowych, gramatycznych i interpunkcyjnych (rzadziej). Korektor lub korektorka nie poprawiają błędów stylistycznych, logicznych ani rzeczowych, bo robi to redaktor, dlatego tekst po korekcie nie musi być weryfikowany przez autora. Korektę wykonuje się, jak redakcję, komputerowo, ale w pliku PDF, i to jednocześnie z korektą techniczną.
Korekta techniczna polega na wychwyceniu błędów składu („grafika”) i wpisaniu informacji, jak je poprawić. Najczęstszymi błędami składu są: pojedyncze wersy na górze strony lub na dole strony (wdowy i bękarty), pojedyncze słowa, a nawet sylaby, w ostatnim wersie ustępu (sieroty), niepoprawne dzielenie wyrazów, nierówne zagęszczenie strony znakami (nierówno rozłożone słowa w wersach), zła paginacja, nierówne w całej edycji liternictwo, spis treści nieodpowiadający zawartości publikacji itp. To wszystko ma wychwycić korektor podczas czytania złożonego tekstu.
Pliki PDF czytamy w programie Adobe Reader, który ma odpowiednie narzędzia do nanoszenia oznaczeń graficznych i dodawania komentarzy w oknach dialogowych. Prawda, że tu są potrzebne inne umiejętności i wiedza niż w redakcji? Tak opracowany plik wraca do składu, czyli osoby, która go złamała, i ona nanosi do tekstu poprawki korekty. Doświadczony korektor lub doświadczona korektorka oraz doświadczony składacz wiedzą, że jedna korekta poskładowa to za mało.
W procesie wydawniczym istnieje parę ważnych zasad:
– im więcej oczu czyta tekst, tym mniej błędów w publikacji;
– dwie korekty poskładowe to standard, a czasem trzeba zrobić trzy;
– każde czytanie (redakcję i każdą korektę) robi inna osoba, jedna osoba nie czyta dwa razy tego samego tekstu.
Korekta wydawnicza jest równie ważną i odpowiedzialną czynnością jak redakcja, jest ostatnim etapem pracy redakcyjnej, potem już tylko skład („grafik”) robi plik dla drukarni.
Piszący chcą czasem zamówić redakcję, a po niej korektę w Wordzie. Takie działanie jest nie tylko nieprofesjonalne, ale jest bezcelowe, bo przecież redaktor ma większe uprawnienia do ingerencji w tekst niż korektorka i poprawił już wszystkie błędy językowe, merytoryczne itd. Przeoczone literówki albo błędy w poprawkach autora po redakcji (nie zawsze korekta autorska wraca do redaktora) można poprawić w korekcie poskładowej. W rozmowie z autorami często okazuje się, że ta „druga korekta” (korekta po redakcji) ma być drugim czytaniem pracy po korekcie autorskiej. Tymczasem to jest niepotrzebne! Mamy w Wordzie narzędzie do śledzenia zmian, które pokazuje każdą zmianę, nawet usunięcie czy dodanie spacji, i jeśli w korekcie autorskiej śledzenie będzie włączone, to drugie czytanie (korekta po redakcji) będzie niepotrzebne, bo każdą ingerencję widać i do każdej można się odnieść – weryfikacja tekstu po korekcie autorskiej trwa wtedy parę godzin, a nie następne tygodnie.
W Bez błędu weryfikacja po korekcie autorskiej jest w cenie redakcji.